Jakiś czas temu, pora deserku.
Pokazuję Zosi symbole "jeść" + "ciasto". Zero entuzjazmu. Podsuwam więc pod nos talerzyk z pachnącym ciastem ze śliwkami i jeszcze raz pokazuję dwa symbole. Zosia robi oczy jak u sowy i woła "Jeszcze jeść!".
Pokazuję Zosi symbole "jeść" + "ciasto". Zero entuzjazmu. Podsuwam więc pod nos talerzyk z pachnącym ciastem ze śliwkami i jeszcze raz pokazuję dwa symbole. Zosia robi oczy jak u sowy i woła "Jeszcze jeść!".
Mijały kolejne dni, a symbol zdążył pokryć się kurzem.
Dzisiaj Zoszka zjadła obiadek (zupę łyżeczką, przy minimalnym wsparciu ☺) i co usłyszały moje uszy, gdy Zosia odsunęła pustą miskę?
- Ciastoooo!
Udałam, że nie rozumiem. Podsunęłam do wyboru kilka symboli z jedzeniem. Zosia wybrała "ciasto" i podała obrazek, po czym spojrzała mi szybko w oczy.
Poza weekendem słodyczy nie ma (wyrodna matka ze mnie :P), ale na szczęście Zoszka dała się skusić na dokładkę obiadu. Uf, uf, ufff.
To było najszybsze przyswojenie symbolu ever ☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz