Zoszka po raz kolejny odwiedziła konika. Tym razem nie było już tak sielankowo jak wcześniej. Pojawiały się spięcia oraz marudzenie. Ale, co uczciwie trzeba przyznać, nie brakowało też dobrych momentów. Zoszka mimo spięć potrafiła się także rozluźniać. Dobrze łapała równowagę i chwilami potrafiła siedzieć trzymając pięknie prosto plecki. Akceptowała przytulanie się do boku Rebusa. Spodobało jej się również leżenie na koniku - wydawała się wtedy miło odprężona.
Niezmiennie szukamy plusów w rehabilitacyjno-terapeutycznej rzeczywistości. Najmniejszych nawet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz