Stwierdziliśmy, a co tam, próbujemy.
I oto pierwsze wyjście na klatkę schodową zaliczone!
Wsparcie jest potrzebne jedynie przy przejściu przez próg i zawracaniu. I jeszcze w ujarzmianiu młodszego brata. Franek jest obecnie skrzyżowaniem strusia pędziwiatra z diabłem tasmańskim. Gdziekolwiek się nie obrócisz, możesz być pewny, że on już tam ze swoimi pomysłami jest ☺ Bardzo chce Zosię wspierać w chodzeniu. I tak słyszymy : "Chodź Zosiu do Nianiusia!", "No Zosiu, dalej tup tup!", "Zosia idzie jeszcze tloseckę!*. Franio koniecznie chce być wożony jak na rydwanie czyli stojąc na tylnej osi chodzika, popychać siostrę (znaczy się pomagać jej w chodzeniu ;)) albo w jakikolwiek inny sposób towarzyszyć Zosi w korzystaniu z Walkera. Franuś jest przed Zosią, za Zosią i wcale bym się nie zdziwiła gdyby fruwał nad nią. A to często jest dla Zoszki zbyt trudne i budzi jej sprzeciw. Staramy znaleźć złoty środek i zadowolić obie strony. Chodzimy razem dalej, na miarę blokowych, jesienno-zimowych możliwości wydłużając trasę:
I jeszcze odrobina samodzielności - Zosia sama wybiera piosenki, których chce słuchać:
P.S. Dzisiejszego wieczoru Zoszka po raz pierwszy w życiu wyszła po pewnym czasie ze swojego łóżeczka i przydreptała do nas, do dużego pokoju, nie bojąc się ciemnego korytarza! Sezon na wieczorne dziecięce migracje uważamy za otwarty ☺
* troszeczkę
P.S.2 Pamiętając...
Z doświadczenia wiem, że Franiowi przejdzie za jakiś czas, po prostu mu się znudzi :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Walker dotrwa do tego czasu ;)
UsuńPozdrawiamy i my!
Pięknie- nagle w zasięgu ręki- samodzielnie można wziąć książkę lub włączyć muzykę- wspaniale- choć samo to ustrojstwo jest ogromne. Franiu diabeł tasmański i struś pędziwiatr..- hmm- wiele przed Wami- POWODZENIA
OdpowiedzUsuńCiekawe, bo mnie Walker wydaje się (nawet na zdjęciach) lekki i zgrabny jak na możliwości, które daje. Jasne, na wąskich zakrętach trzeba Zosi pomóc, ale oprócz tego działa sprawnie i cicho :)
UsuńA z Franiem tak, kochany i szalony :) Obecnie jest na etapie wyżynającej się trzeciej piątki, co znacząco wpływa na jego zachowanie ;)
No to teraz szykujcie się na Zoszkę-pędziwiatra :), :), :) połączone z częstymi remontami mieszkania. A tak naprawdę to wspaniałe wieści. Tak się cieszę, że macie to urządzenie. To kolejny krok ku rozwoju Zosi. I na pewno szansa na jej większą samodzielność.
OdpowiedzUsuńŚciany mamy już poobijane i porysowane, ale nie wiem kto ma w to większy wkład - Franek czy Zosia :P A co do samego chodzika, również mam wrażenie, że to ogromny krok naprzód, widzimy to każdego dnia :)
UsuńPokażcie mi tego NFZ-Walkera, to ja pójdę po kółka do Obi i wam zespawam w piwnicy drugi taki zapasowy. Tylko rozstaw zrobimy 1435 mm, to się, Zocho, karniesz torami od bany na 3-Maja (taki lans). Zochalku, graba! Zuch dziołcha.
OdpowiedzUsuńWuj J a c e k
Nie kuś Wuju drogi, nie kuś :)!
UsuńBędę pamiętać do kogo w razie potrzeby się udać.
A miejska przejażdżka? Bomba!