poniedziałek, 15 lutego 2016

Gdy wirus się panoszy

Zmiotło Frania, ale choroba przeszła w tempie ekspresowym. Kilka godzin temperatury, trochę kaszlu, szybki katar. 
Gdy chorował ostatnim razem, był jeszcze na etapie ma-ma, ta-ta,da-da, więc nie mogłam się teraz nadziwić, jak inaczej towarzyszy się osobie chorującej, gdy komunikacja zdąży się rozhulać. Nie musi ona być na najwyższym poziomie, ale proste "ała gardło", albo "zimno mi" naprawdę niesamowicie pomaga, żeby lepiej zrozumieć samopoczucie chorego i prawidłowo zinterpretować jego potrzeby. 
Gdy kilka dni później Zoszkę złapało małe przeziębienie (na szczęście równie błyskawiczne w przebiegu) nie usłyszeliśmy nic od Zosi na temat tego jak się czuje, co jej dolega, co by się przydało. Tak jest od jej urodzenia się. Trzeba było jak zwykle działać po omacku, choć na szczęście posiłkując się sprawdzonymi już schematami i metodami przepędzania nieproszonych gości.

Gdy jeszcze była małym okruszkiem, komunikacja poprzez krzyk i płacz była standardem, czyli nihil novi dla niemowlaka. Wraz z upływającym czasem zaczęliśmy jednak dostrzegać utrudnienia w okresach chorobowym wynikające z braku komunikacji. Do dnia dzisiejszego Zosia nie potrafi powiedzieć o tym co lub gdzie ją boli. To trudne w trakcie choroby, ale przecież to również przekłada się na każdy zwykły dzień. Osobom z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym czy autyzmem towarzyszą przeróżne dolegliwości. Przyczyna może być po stronie m.in. somatycznej, emocjonalnej czy też psychologicznej. Może być również kilka źródeł dolegliwości jedocześnie. W przypadku ograniczonej (lub braku) komunikacji rozpoznanie w czym tkwi problem jest nie lada wyzwaniem nawet dla najmądrzejszych głów.

Mamy to szczęście, że Zoszka nie choruje często, a jeśli nawet jakiś wirus zakręci się wokół niej, szybko zmyka. Trudniej jest w przypadku codziennych dolegliwości, które nienazwane pozostają opatrzone znakiem zapytania i czekają na właściwe zdiagnozowanie. I właśnie dlatego pojutrze czeka Zosię badanie tomograficzne. Zobaczymy jak się główka miewa, jak działa zastawka. Badanie z kontrastem, w znieczuleniu ogólnym, na czczo, więc trudny moment.
Chętnie przygarniemy wszelkie dobre myśli. 
9.00 rano.  

2 komentarze:

  1. Trzymamy kciuki i pozdrawiamy z turnusu w "Michałkowie"

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za kciuki! Trzymajcie się tam Dziewczyny :)

    OdpowiedzUsuń