środa, 3 lutego 2016

Migawki z rehabilitacji

W ostatnich miesiącach rehabilitacja Zoszki jest wyzwaniem. Z jednej strony widać w Zosi ogromny potencjał, którego przebłyski możemy obserwować na niektórych zajęciach. Z drugiej natomiast trzeba stawić czoło skrajnym emocjom, które bardzo utrudniają ćwiczenia. 
Są jednak takie chwile, które bardzo dodają skrzydeł i przypominają, że nie możemy się przecież tak łatwo poddawać. Jest o co walczyć!

I tak poniedziałek upłynął nam pod znakiem 45 minutowej chichawki. I uczciwie trzeba przyznać, że Zoszka dobrze ćwiczyła. Może kiedyś uda nam się odwrócić proporcje i więcej będzie takich własnie dni? Musimy wierzyć, że wszystko co dobre, wciąż przed nami 


Dziś dla odmiany był dym, ale żeby nie było do końca źle, była i niespodzianka. Zosi spodobało się chodzenie po...schodach. I niby cóż w tym dziwnego. Schody jak schody. A jednak to wielka sprawa! Droga do takiej formy ćwiczeń jest długa i mozolna. Tak w dużym skrócie: najpierw szlak przecierają metody Vojta/Bobath dla maluszków, później próbuje się stawiać malca do pionu. Kolejny etap to uczenie się pierwszych kroków przeplatane ćwiczeniami wzmacniającymi i zapobiegającymi kolejnym deformacjom/asymetriom (ćwiczenia na piłkach, wałkach, rozciągające). Jeżeli to możliwe,  zaczyna się pokonywanie długaśnych dystansów w kombinezonie przy wsparciu rehabilitanta i ćwiczenie chodzenia. Gdy chód jest w miarę stabilny, zaczyna się wspinaczka po schodach. Ćwiczenie naprzemienności, podciągania nóg do góry, kontroli własnego ciała, pokonywanie lęków przed upadkiem. To naprawdę olbrzymi wysiłek! A Zoszka już teraz wskakuje na schody i pnie się do góry. Pięknie naprzemiennie stawia nogi, nie trzyma się kurczowo barierek. Sama skręca tułów, gdy chce zawrócić. Jasne wymaga wsparcia i poprawiania tego, co nieprawidłowe, ale na tym etapie rehabilitacji to bardzo wiele znaczy.


Czyli od dzisiaj, w ramach treningu, będziemy dostawać się do naszego mieszkanka na 7 piętrze po schodach :-P

P.S.

2 komentarze:

  1. Z uśmiechniętym dzieckiem ćwiczy się dużo lepiej niż z rozwrzeszczanym i spiętym. Być może Zosia będzie potrzebowała czasu, aby się oswoić, ale ma do tego prawo, jak każdy.
    P.S. Proponuję zrobić zawody w wchodzeniu na 7 piętro - kto się prędzej zmęczy, Zosia czy rodzice :)
    P.S 2. Dziękuję za polecenie mi w wakacje filmu "Carte Blanche". Obejrzałam i naprawdę mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super opisałaś te etapy! Z ilu elementów, etapów i umiejętności składa się "głupie chodzenie" zrozumiałam dopiero przy niepełnosprawnej córci. A tu tak fachowo opisane. Super, dziękuję.
    Buziaki dla dzielnej Zosi

    OdpowiedzUsuń