I nadeszła ta wiekopomna chwila, gdy Tata po wykorzystaniu przysługujących mu dni wolnych wrócił do pracy. Osiem tygodni wsparcia było naprawdę bardzo potrzebne. Mieliśmy trochę czasu, żeby ochłonąć i przyzwyczaić się do nowego rytmu dnia, a ja nie musiałam dźwigać Zosi tuż po porodzie, co było niewskazane. Poza tym Tata dostępny tak często to bez dwóch zdań fajna sprawa J
Błyskawicznie te ostatnie tygodnie nam minęły.
W poniedziałek Zosia + Franio + mama wystartowali bez wspomagania Taty.
Docieranie się zajmie nam trochę czasu i będzie okupione pewnie niejedną szaloną sytuacją, ale wierzę, że z czasem będziemy funkcjonować coraz sprawniej.
Docieranie się zajmie nam trochę czasu i będzie okupione pewnie niejedną szaloną sytuacją, ale wierzę, że z czasem będziemy funkcjonować coraz sprawniej.
Jak zwykle w takich przełomowych chwilach, momenty grozy muszą być. Początek dnia był zupełnie zwyczajny. Pobudka - mycie - jedzenie. I tu zwrot akcji. Zosia zwymiotowała kilka razy. Stała się marudna, apatyczna, straciła apetyt. Pierwsza myśl - o zgrozo - rotawirus. Ale jakiś czas później kolejne zaskoczenie. Solidna różowa wysypka od szi po uda. Kolejna myśl - coś zakaźnego? Jednak po kilku godzinach wysypka zlała się w jedną wielgachną różową plamę. W międzyczasie Zosia zasnęła kamiennym snem, a ja zaczęłam poszukiwania lekarza. Okres urlopowy w pełni, więc pediatrów jak na lekarstwo. Późnym wieczorem dotarła do nas pani doktor. Obejrzała, osłuchała i przeprowadziła małe śledztwo. Winowajcą okazały się być kupne czereśnie, które Zoszka pochłonęła w nieprzyzwoitej ilości dzień wcześniej... Jadła je już któryś raz, ale przychylając dziecku nieba, pozwoliliśmy na zjedzenie ich zbyt wielu.
Dzisiaj jest już lepiej. I całe szczęście - w przyszłym tygodniu wraca pani Aneta i weźmie Zosię w swoje magiczne rehabilitacyjne ręce J
P.S. Poszukujemy używanego siedziska Kimba II firmy Ottobock, koniecznie z klinem i podnóżkiem. Gdyby komuś z Was wpadła w oko jakaś oferta - prosimy o informację.
Biedna Zosia, nacierpiała się. Zosi życzymy dużo zdrowia,a mamie dużo siły i cierpliwości.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Ps. Zosia na zdjęciu jak zwykle zachwycająca :-)
Zgadzam się w 100%, ładna ta nasza Zosia :)
UsuńPozdrawiamy ciepło!
http://pm.localmart.pl/gdynia/item/wozek_inwalidzki_kimba_spring_2_otto_bock/14901648
OdpowiedzUsuńWłaśnie wózków jest bardzo dużo, a my potrzebujemy samego siedziska - nowe ma cenę astronomiczną (i co ciekawe z naliczonym podatkiem 23%, a jak się kupuje wózek, podatek jest mniejszy...)
Usuńdużo zdrówka:-)
OdpowiedzUsuńa tatuś był na urlopie wypoczynkowym, czy jest cos innego co przysługuje w takiej sytuacji? i jak to się załatwia. byłabym wdzięczna za podpowiedź.
pozdrawiamy:-)
Przede wszystkim urlop wypoczynkowy + zwolnienie "na mamę"(wystawia lekarz ze szpitala) gdy przez pewien czas jest się niezdolnym do opieki po CC (dźwiganie Zoszkowych kilkunastu kilogramów).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
dzięki:-)za informację:-) a czy lekarz musi napisać ile zwolnienie ma trwać? i czy to się jakoś fachowo nazywa tan urlop? z góry dziekuję bardzo za odpowiedź:-)
OdpowiedzUsuńMaksymalnie może trwać 14 dni. Lekarz decyduje na jak długo wypisze zwolnienie. Nie znam nazwy, jest to druk ZUS ZUA na opiekę nad chorym członkiem rodziny. Z tego co wiem jest też zwolnienie na zdrowe dziecko, jeśli rodzic, który się nim codziennie opiekuje jest do tego niezdolny, np.: po operacji.
UsuńTo już chyba wszystkie zwolnienia :)
Dzięki wielkie o tym pierwszym nie wiedziałam. Przyda mi się :-)
OdpowiedzUsuń