sobota, 27 lipca 2013

Zdziwienie...

...że dziecko jest takie giętkie.
...że stópki są prostopadłe do łydek, a nie jak u baletnicy.
...że nałożenie spodenek na rozbrykane odnóża to wyzwanie.
...że mając półtora miesiąca można świadomie odwzajemnić uśmiech.
...że można wołać rodziców i intensywnie wpatrywać się w ich twarze mając niecałe dwa miesiące.
...że nie trzeba przez kilka miesięcy stymulować dziecku rączek, żeby zrozumiało, że je ma.

...że to wszystko pojawia się samo. Tak zwyczajnie. Bez trudnej rehabilitacji, wielomiesięcznych terapii. Wystarczy tylko karmić, kłaść do snu, przewijać, zarywać noce przez jakiś czas, przytulać. I podziwiać genialność stworzenia.

A Zosię kochać jeszcze bardziej, gdy tak namacalnie dowiadujesz się jak bardzo ma pod górkę.


10 komentarzy:

  1. :)
    I właśnie dlatego tęskni mi się czasem za takim zwykłym, nudnym macierzyństwem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba wszyscy po trosze jesteście szczęściarzami, że na siebie trafiliście. :)

    Pewnie fajnie posmakować normalnego rodzicielstwa...

    OdpowiedzUsuń
  3. Martyna, mama Marysi i Michałkaponiedziałek, 29 lipca, 2013

    To co dla rodziców zdrowych dzieci jest zaskakujące to dla Was jest podwójnie... Zauważacie każdy szczegół rozwoju małego Franka. Niby zwykłe macierzyństwo, ale jakie niezwykłe. Aż dziwne, że taki mały człowieczek tak szybko się rozwija :-) A Zosia po prostu potrzebuje więcej czasu, uwagi, Pani Anetki... Jeszcze kilka miesięcy i Franek będzie razem z Zosię raczkował i uciekał przed rodzicami.

    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mamy nadzieję, że będziemy mieli w domu takie dwa małe uciekające kurczaki :)

      Usuń
  4. tak- jest inaczej, między moimi pociechami jest 2,5 roku różnicy, ale tak samo mocno kochamy oboje :-)
    trzymajcie się i buziaki dla Zosi i Frania

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie piszesz o Zosi! A Zosia jest piękna:) Kiedyś wpadnę tutaj na dłużej, albo już teraz zostanę z Wami:)

    OdpowiedzUsuń