wtorek, 3 września 2013

Poradnia specjalistyczna inaczej

Nastawiłam Tatę, że minimum trzy godziny czekania, że tłok, że Zoszkowe zmęczenie. Wszystko w ramach wyprawy do otolaryngologa po skierowanie na terapię słuchu i mowy oraz kontrolę uszu i gardła. Tata podjął rękawicę. Spakował zapas jedzenia, zabawek, zestaw do przewijania. I pojechali we dwójkę. Ledwo usiedli w poczekalni zajmując miejsce w kolejce, z gabinetu zawołano "Pani Saczka" J Gdy jakaś mama próbowała wejść przed Zoszką jedynie po receptę, pani doktor odpowiedziała, że na korytarzu czeka dziecko niepełnosprawne i będzie przyjęte POZA KOLEJNOŚCIĄ. Zoszka ma prawie 4,5 roku, a taka sytuacja zdarzyła się po raz pierwszy.
Całość trwała kwadrans. Dowiedzieliśmy się, że gardło i uszy są zdrowe, a także otrzymaliśmy skierowanie na terapię oraz dodatkowo na badanie słuchu. 
Wizyta trzask - prask. Mina rodziców w takich momentach - bezcenna J

14 komentarzy:

  1. Kurcze... to norma powinna być, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinna, powinna, zwłaszcza w przypadku dzieci o dużym stopniu niepełnosprawności...

      Usuń
  2. ooo normalność jednak może się zdarzyć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze,gdzie Wy taką przychodnię znaleźliście ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam
    Szkoda że wizyta tak przebiegająca ,to wyjątek a nie reguła.
    Macie państwo piękną córkę,naprawdę jak się uśmiecha prawdziwa rewelacja:-)
    Pozdrawiam przedszkolaka i rodzinkę
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A faktycznie Zoszkowy uśmiech roztapia niejedno kamienne serce :)
      Pozdrawiamy serdecznie!

      Usuń
  5. A pytalas Bartka czy nie poszedł przypadkiem w mundurze? ;)
    A bardziej poważnie to z moich obserwacji wynika, ze tatusiowie zwykle mają dużo szczęścia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Munduru nie było na 100% :)
      A z tym tatusiowym szczęściem coś jest na rzeczy zdecydowanie!

      Usuń
  6. Z moich obserwacji i pogadanek m.in z MamąIgnaca wynika, że tatusiowie mają po prostu łatwiej. Z kobiecego (nie)logicznego punktu myślenia: do przychodni przychodzi tatuś z dzieckiem (+10pkt do atrakcyjności), na dodatek dziecko śliczne i tatuś przystojny (+20pkt.) i jeszcze mama nie przyszła (+50pkt.) i dziecko wyjątkowe nieco, bo niepełnosprawne a tatuś "taki dzielny, taki samotny" (+200pkt. ) Jak tego efekt? Tatusiowe morale podbudowane, dziecko pięknie obsłużone, mama w domu zadowolona i panie w przychodni spełnione. ;) Dlatego Frankowy tatuś zawsze osobiście biega do urzędów, przychodni, bibliotek...

    I pomyśleć, że to kobiety kobietom o kobietach...

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie! to powinna być norma!

    OdpowiedzUsuń