niedziela, 25 maja 2014

Upał, nie upał...

...ale ćwiczyć trzeba.
Coraz częściej pani Anetce udaje się ustawić Zosię tak, że stoi prosto, bez gwałtownego podciągania rąk zgiętych w łokciach do góry. Ręce są opuszczone wzdłuż tułowia, plecy proste, jak to pani Anetka mówi "klata pirata", a stópki dotykają podłoża całą powierzchnią. Czyli w skrócie mniej lękowych spięć, a więcej kontroli ciała. To lubimy!



Ćwiczy i Franek swoje wygibasy. Robi to na tyle solidnie, że w końcu zlitował się nad swymi zatroskanymi staruszkami i zechciał wskoczyć na czworaka. I jak tu się nie rozbeczeć ze wzruszenia? Niedługo dwa pędraki będą śmigać po mieszkaniu z podobną prędkością 



Dodatkowo Francik postanowił przesiąść się na krzesełko dla duuużych chłopców, dzięki czemu nasze smyki pałaszują zawartość talerzy w swoim towarzystwie.


Posiłki są czasami okraszone buntem Zosi, że mama nie jest na wyłączność (no i jakim prawem Franio się tak panoszy tuż obok ;)), innym razem dobrym humorem Zoszki, który łapie Franek:


Zosia jest dziewczęciem lubiącym jeść, do tego samodzielnym w tym zakresie, co zdecydowanie wpływa motywująco na Franusiowy apetyt. To również lubimy!

5 komentarzy:

  1. Macie przepiekne dzieciaki :)
    PS. Franek mnie.. "rozwala" - na każdym zdjeciu ma tak niesamowita mine słodkiego niebieskookiego pulpecika - boski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Mnie jeszcze rozbrajają jego włoski, które najpierw sterczały i nie chciały opaść, a teraz rosną w poprzek i układają się jak te braci Daltonów z bajki "Lucky Luke" :)

      Usuń
  2. Franek to wypisz wymaluj tata!

    A Zośka jest TAKA PIĘKNA, że oczu oderwać nie mogę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne zdjęcia:)
    Musicie mieć naprawdę wesoło w domu :D

    OdpowiedzUsuń