Ponieważ na urlop z prawdziwego zdarzenia poczekamy grzecznie do przyszłych wakacji, postanowiliśmy zorganizować kilka krótszych wyjazdów.
Wczoraj padło na Równicę.
Mając kilka godzin do dyspozycji zdąrzyliśmy:
wjechać na górę,
pospacerować i przewietrzyć płuca,
przeżyć o mało co pożarcie nas żywcem przez Zosię czekającą na jedzenie (widziała nas pewnie tak jak głodny lew Alex z Madagaskaru swoich kolegów),
zjeść obiadek w "Czarcim kopycie" (pstrąg i pierogi z jagodami - achhh!),
ponarzekać na próg i schodki do Czarciego prowadzące. Mają swój urok, ale brak udogodnień dla osób niepełnosprawnych sprawia, że to fajne miejsce jest dla nich niedostępne. Pozdrawiamy Pana, który pomógł nam wtaszczyć wózki z powrotem do góry,
zjeść obiadek w "Czarcim kopycie" (pstrąg i pierogi z jagodami - achhh!),
ponarzekać na próg i schodki do Czarciego prowadzące. Mają swój urok, ale brak udogodnień dla osób niepełnosprawnych sprawia, że to fajne miejsce jest dla nich niedostępne. Pozdrawiamy Pana, który pomógł nam wtaszczyć wózki z powrotem do góry,
Fajnie było!
jakie fajne spojrzenie Frania w naszą stronę
OdpowiedzUsuńFranio pozuje już do zdjęć ;-) Ale uśmiechu Zoszki nic nie pobije :-)
OdpowiedzUsuńkorzystajcie jak najwięcej z zasobów natury ;-)/ przyrody/