Zgodnie z kalendarzem do jej przyjścia pozostało jeszcze 15 dni, ale przyroda wie swoje, co dało się zauważyć na naszym ostatnim spacerze:
Perspektywa spacerów bez kurtek, czapek i szalików jest dla Zosi bardzo kusząca (dla rodziców - strony ubierającej - również ☺). Żegnamy także marznące ręce (rękawiczki są dla Zoszki nadal nie do zaakceptowania) oraz poranne skrobanie szyb w aucie (odśnieżać w tym roku nie było czego). Niby tegoroczna zima nie dała się nam specjalnie we znaki, ale i tak się stęskniliśmy za ciepłem, słonkiem i zazielenionym otoczeniem.
Wraz z pierwszymi powiewami wiosny udało się nam rozszyfrować dwie sylaby, które Zosia co jakiś czas powtarza. Są one mówione cichutko, na dwóch wydechach. Długo zastanawialiśmy się co oznacza zlepek "sie - cha", pojawiający się o różnych porach.
I jakiś czas temu - Eureka!
Przychodzę do Zosi rano. Zaczynam ją ubierać, czesać.
- Sie - cha - szepcze Zosia.
- Zosiu o co chodzi? - pytam.
- Sie - cha - powtarza Zosia.
- Nie rozumiem Zosiu. - powiedziałam tak jak w wielu podobnych sytuacjach wcześniej.
- Nóżki. - wyjaśniła Zoszka.
I nastała jasność! Jest taka piosenka o zającu, którą Zoszka bardzo lubi. Pojawia się w niej tekst "moje nóżki pachną cudnie, rano, wieczór i w południe". Gdy Zoszka chce ją usłyszeć woła "nóżki".
"Sie - cha" oznacza dla Zosi "śpiewaj"/"śpiewajmy" ☺
Gdy słyszymy te dwie sylaby, wystarczy dopytać "O czym chcesz Zosiu śpiewać?" i wtedy pojawia się gest lub słowo, które naprowadza nas na właściwy trop do zrozumienia Zoszkowych komunikatów.
Dobry początek wiosny!
Nie wiem dlaczego dopiero dziś trafiłam na blog Zoszki. Lepiej późno, niż wcale. Podziwiam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWitamy, witamy :)!
Usuńwspaniale :-)
OdpowiedzUsuńMałymi kroczkami, ale do przodu. Wasza wspólna praca przynosi efekty :)
OdpowiedzUsuń