środa, 5 marca 2014

Wiosna :)

Zgodnie z kalendarzem do jej przyjścia pozostało jeszcze 15 dni, ale przyroda wie swoje, co dało się zauważyć na naszym ostatnim spacerze:




Perspektywa spacerów bez kurtek, czapek i szalików jest dla Zosi bardzo kusząca (dla rodziców - strony ubierającej - również ). Żegnamy także marznące ręce (rękawiczki są dla Zoszki nadal nie do zaakceptowania) oraz poranne skrobanie szyb w aucie (odśnieżać w tym roku nie było czego). Niby tegoroczna zima nie dała się nam specjalnie we znaki, ale i tak się stęskniliśmy za ciepłem, słonkiem i zazielenionym otoczeniem.

Wraz z pierwszymi powiewami wiosny udało się nam rozszyfrować dwie sylaby, które Zosia co jakiś czas powtarza. Są one mówione cichutko, na dwóch wydechach. Długo zastanawialiśmy się co oznacza zlepek "sie - cha", pojawiający się o różnych porach.
I jakiś czas temu - Eureka!
Przychodzę do Zosi rano. Zaczynam ją ubierać, czesać. 
- Sie - cha - szepcze Zosia.
- Zosiu o co chodzi? - pytam.
- Sie - cha - powtarza Zosia.
- Nie rozumiem Zosiu. - powiedziałam tak jak w wielu podobnych sytuacjach wcześniej.
- Nóżki. - wyjaśniła Zoszka.
I nastała jasność! Jest taka piosenka o zającu, którą Zoszka bardzo lubi. Pojawia się w niej tekst "moje nóżki pachną cudnie, rano, wieczór i w południe". Gdy Zoszka chce ją usłyszeć woła "nóżki". 
"Sie - cha" oznacza dla Zosi "śpiewaj"/"śpiewajmy" 
Gdy słyszymy te dwie sylaby, wystarczy dopytać "O czym chcesz Zosiu śpiewać?" i wtedy pojawia się gest lub słowo, które naprowadza nas na właściwy trop do zrozumienia Zoszkowych komunikatów.

Dobry początek wiosny!

4 komentarze:

  1. Nie wiem dlaczego dopiero dziś trafiłam na blog Zoszki. Lepiej późno, niż wcale. Podziwiam i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małymi kroczkami, ale do przodu. Wasza wspólna praca przynosi efekty :)

    OdpowiedzUsuń